Leszczyny
Pokaż, jak dojechać

19 lipca 1943 r.

Partyzancki partol z oddziału "Wybranieccy" pod dowództwem Stanisława Łubka "Orlicz" wyruszył z obozowiska oddziału pod Daleszycami do Kielc.Celem patrolu była likwidacja niemieckiego agenta. Poza dowódcą w akcji mieli wziąć udział: Sławomir Werens "Sławek", Stanisław Borkowski "Kanarek", Henryk Giżycki "Heniek" i Bronisław Sitarski "Tadek". Wraz z nim udali się do miasta Mieczysław Rojek „Kostek” (celem leczenia) i Henryk Żytkowski „Leszek”, który otrzymał dwa dni urlopu (niektóre materiały podają że w grupie była też sanitariuszka). Sekcja egzekucyjna do wykonania zadania, poza osobistą bronią krótką otrzymuje pistolet maszynowy Sten i dwa zrzutowe Colty. Rozłożony Sten przewożony był w teczce przez „Tadka”.

     Cała grupa przechodząc przez tory kolejki wąskotorowej za Niwkami Daleszyckimi wsiadła na transportowane kloce drzewa. W ten sposób podróżowało już kilka cywilnych osób. Tuż za lokomotywą miejsce zajął „Kostek” (niektóre materiały podają, że razem z sanitariuszką). Sekcja egzekucyjna usadowiła się w środkowych wagonikach mieszając się z cywilami, a „Leszek” zajął miejsce na końcu kolejki. Takie ustawienie sprawiało, że obserwacją terenu zajmował się jedynie chory „Kostek”.

     Cała grupa miała wysiąść na wysokości Woli Kopcowej i o zmroku miała wejść do Kielc. Gdy kolejka zbliżała się do Leszczyn (w miejscu gdzie tory przecinają drogę z Radlina) została zatrzymana przez żandarmów z posterunku w Bielinach pod dowództwem komendanta Schreibera. Robili to często kontrolując handlarzy i przypadkowe osoby.

     Zagrożenie zostało zauważone w chwili gdy kolejka już się zatrzymywała. Siedzący z przodu „Kostek” (według niektórych był zajęty rozmową z sanitariuszką) dopiero wtedy krzyknął do tyłu „Niemcy”. Partyzanci z grupy „Orlicza” rzucili się do ucieczki. Biegli przez zżęte pole w stronę Leszczyn gdzie chcieli znaleźć schronienie w małym lasku. Kiedy byli już w połowie drogi niemieccy żandarmi zorientowali się w sytuacji i zaczęli strzelać. Pierwsze strzały ciężko raniły „Tadka”. Wrócił po niego „Orlicz”, a później pozostali żołnierze. Wycofywali się pod silnym, a co gorsze coraz celniejszym ogniem. Padli wszyscy. Ciężko rannego „Orlicza” i „Sławka” Niemcy dobili gdy podeszli do partyzantów. Podczas walki polegli: Stanisław Łubek "Orlicz", Sławomir Werens "Sławek", Stanisław Borkowski "Kanarek", Henryk Giżycki "Heniek" i Bronisław Sitarski "Tadek".

     W czasie gdy żandarmi byli zajęci walką z partyzantami „Kostek” niezauważony przez Niemców wycofał się do Leszczyn, a następnie przygodną furmanką został dowieziony do domu Kosińskich w Ciekotach. Stamtąd już w nocy przewieziono go na konspiracyjny punkt sanitarny w Masłowie. W tym samym czasie „Leszek” i sanitariuszka (jeżeli faktycznie brała udział w wyprawie) różnymi drogami docierają do Kielc.

     Po zakończeniu walki i dobiciu rannych niemieccy żandarmi zmusili miejscowych chłopów, aby pościągali zabitych i ułożyli ich w jednym miejscu. Następnie nakazali zakopanie ciał w polu i wyrównanie terenu.

     Partyzanci nie zapomnieli o swoich poległych kolegach i gdy tylko dowiedzieli się o tragedii dotarci na miejsce, ale to już temat na inną opowieść. Dziś o śmierci żołnierzy przypomina pomnik (na zdjęciu) stojący obok kościoła w w Leszczynach. 

Więcej w historii oddziału "Wybranieccy" w rozdziale: Lipiec 1943 r.