Na polach obok miejscowości Paruchy ustalono placówkę zrzutową o kryptonimie „Wół”. W zabezpieczaniu zrzutu brali udział żołnierze z Oddziału Dywersji Bojowej z Końskich pod dowództwem Zygmunta Wyrwicza „Cumulus” oraz żołnierze z Placówki Niekłań.
Załogą samolotu Halifax dowodził kpt. Mieczysław Kuźmicki. Samolot wystartował z lotniska Tempsford. W operacji lotniczej „Window” lecieli żołnierze z XXIV ekipy spadochronowej. Przyjęto 4 skoczków: ppor. Longin Jurkiewicz „Mysz”, mjr Franciszek Koprowski „Dąb”, ppor. Józef Lipiński „Lawina”, ppor. Janusz Messing „Bekas” oraz: 2 km, 18 pm, 47 pistolety, 24 granaty ręczne i 25 kg plastiku. Nie obyło się bez problemów. Samolot przyleciał bardzo późno, kiedy obsługa placówki odbiorczej już odchodziła. Na szczęście żołnierze zorientowali się, że nadlatuje tak oczekiwany samolot i w ostatniej chwili zdążyli powrócić. W pośpiechu zapalono tylko 4 lampy, co nie dawało pełnej „strzały”. Na szczęście samo lądowanie cichociemnych odbyło się bez problemów.
Przyjęto także 4 zasobniki z uzbrojeniem. Cichociemni mieli rano odjechać do Warszawy pociągiem z Niekłania. Podczas przygotowania do odmarszu okazało się, że przybysze nie mają broni, którą podarowali konspiratorom. Na rozkaz delegata Komendy Głównej nadzorującego zrzut, pistolety zostały zwrócone. Podczas drogi do Warszawy dwaj cichociemni: ppor. Józef Lipiński „Lawina” (na zdjęciu) i ppor. Janusz Messing „Bekas” zostali aresztowani, ale szczęśliwie udało się ich uratować.
Więcej w historii Obwodu Końskie w rozdziale: Zrzuty lotnicze |