Nadolnik, młyn
Pokaż, jak dojechać

29 grudnia 1943 r. 

Pod koniec grudnia 1943 r. por. Tadeusz Kozłowski „Piotr” (zastępca szefa Kedyw Obwodu Włoszczowa, a wcześniej dowódca liniowy oddziału partyzanckiego))  otrzymał urlop zdrowotny, który miał spędzić w majątku Lohmannów w Podlesiu (Placówka Lelów). Drogę odbywał pod eskortą patrolu złożonego z żołnierzy 2 kompanii. Na nocleg zatrzymano się w młynie Hipolita Będkowskiego w Nadolniku. 

     Nocą ubezpieczenie ujęło czterech uzbrojonych osobników w ubraniach cywilnych. Znaleziono przy nich 7 pistoletów, 15 granatów oraz legitymację wydaną przez Gestapo i listę osób współpracujących z partyzantami. Wśród ujętych był Tadeusz Jażdżyński „Cenek”, były członek NSZ, który już latem, poszedł na współpracę z Gestapo (9 sierpnia doprowadził do likwidacji Komendy Powiatowej NOW we Włoszczowie). Podczas przesłuchania zatrzymani przyznali się do współpracy z Gestapo i wyjaśnili, że przyszli do młyna w celu wymordowania rodziny Będkowskich za pomoc udzielaną partyzantom. Po zakończeniu śledztwa wszyscy czterej wyrokiem powołanego na miejscu Sądu Polowego zostali skazani na karę śmierci. Wyrok wykonano, a zwłoki agentów zakopano w lesie za młynem. Będkowscy obawiając się o swoje życie opuścili Nadolnik i przenieśli się do rodziny Smarzyńskich w Wąsoszu. 

Niestety likwidacja zdrajców stała się powodem śmierci Tadeusza Kozłowskiego "Piotr".

Więcej w rozdziale: Zima 1943/44 r.