Aby ułatwić sobie daleką drogę żołnierze z grupy dowodzonej przez ppor. Zygmunta Morawskiego "Bem" (na zdjęciu) zabrali z posterunku policji granatowej w Studziannej rowery. Już pod drodze dołączył do nich wracający z Warszawy ppor. Szymański. Wszyscy razem jechali od Rudy Malenieckiej w kierunku wsi Lipa. Wjeżdżając do miejscowości grupa została ostrzelana od strony przykościelnego placu. Jak się okazało byli to wartownicy niemieckiego oddziału, który przyjechał prawdopodobnie w celu przeprowadzenia aresztowań.
Od strzałów poległ plutonowy podchorąży Antoni Bilski którzy w oddziale był dowódcą 2 plutonu piechoty. Grupa rozpierzchła się tracąc rowery. Zabity został zabrany przez Niemców i przewieziony do Końskich, a następnie pogrzebany pod murem na cmentarzu na Browarach. Miejsce od zapomnienia ocalił strażnik więzienny Michał Stolarski, który aby uratować mogiłę oznaczył ją patykami. Przed swoją śmiercią historię przekazał Leokadii Kwietniewskiej. Prawdopodobne miejsce pochówku jest niestety błędnie oznaczone.