Zgodnie z niemieckim zarządzeniem wszystkie dzwony na terenie okupowanej Polski miały zostać zarekwirowane i ze względu na cenny materiał przetopione. W Kurzelowie dzwony zostały zdjęte prawdopodobnie w 1942 r. (nie mamy pewności). Akcję przeprowadził Mieczysław Szczucki „Hubert” przy współpracy Walentego Staszczyka „Ryś” (dowódca plutonu na Placówce Kurzelów AK). W akcji brali także udział inni pracownicy nadleśnictwa Urusiński Michał, Mazurek Ignacy, Kochanowski Antoni oraz Kozioł Józef z Dankowa Dużego. W okolicach Dankowa Dużego wozy wiozące dzwony zatrzymano i ukryto w lesie. Nadzorującego transport urzędnika przekupiono (i zapewne nastraszono), a na wozy załadowano jeden, całkowicie inny (część relacji podaje, że były to cztery inne dzwony). Zabytki ukryto w lesie za Dankowem i do kurzelowskiej dzwonnicy wróciły one dopiero po zakończeniu wojny.
Opanowanie poczty i Urzędu Gminy przez patrole dywersyjny z sąsiedniego terenu i zniszczenie dokumentacji ewidencyjnej i kontyngentowej. Akcję przeprowadził patrol z Placówki Kluczewsko którym dowodził Mieczysław Tarchalski „Marcin” (na zdjęciu). Podczas akcji chłostą ukarano także urzędnika powiatowego odpowiedzialnego za kolczykowanie i pobór kontyngentów, który swoje obowiązki wykonywał zbyt gorliwie.
Więcej w historii: Placówka AK Kurzelów |